Koty uwielbiają obserwować świat zewnętrzny z balkonów czy parapetów naszych okien, tyle się tam dzieje, że czasami ciężko usiedzieć na miejscu. Przelatujący ptak, mucha, wirujący w powietrzu liść – co za ciekawy obiekt do polowań. Przecież to leżące tak głęboko w kociej naturze – namierzyć zdobycz, przyczaić się i skoczyć…. w przepaść. A wbrew przekonaniom wielu, kot nie zawsze spada na cztery łapy.
Kot to zwierzę uosabiane z gracją i niezwykłym wyczuciem równowagi, i niestety właśnie takie myślenie ludzi często prowadzi do tragedii. Często nie możemy sobie wyobrazić, że ten, tak zwinnie balansujący po krawędzi balkonu kot, może stracić równowagę, poślizgnąć się, skoczyć za przelatującym ptakiem i spaść. To czy uda im się cało wyjść z takiego upadku zależy od wielu czynników, z jak wysoka kot wyskoczył, z jaką prędkością się poruszał i przede wszystkim czy ma odrobinę szczęścia. Czasem nawet niewielka wysokość może skończyć się poważnymi okaleczeniami, a nawet śmiercią – antena na balkonie poniżej, donice z kwiatami, niewinnie wyglądający płotek czy kratka pod oknem – każdy kto ma odrobinę wyobraźni potrafi pojąć czym może skończyć się wpadnięcie kota na takie rzeczy. To praktycznie wyrok śmierci dla kota, i w najlepszym przypadku będzie to szybka śmierć. Nawet jeśli kot będzie miał tyle szczęścia, że jego spadanie będzie w pełni kontrolowane, może nie zamortyzować siły upadku (koty lądują na „miękkich nogach” – rozluźniają mięśnie nóg przed lądowaniem właśnie po to, żeby zamortyzować upadek) – w dobrym przypadku skończy się to połamanymi kończynami, w złym obrażeniami wewnętrznymi, uszkodzeniami czaszki i kręgosłupa, a w konsekwencji często śmiercią w męczarniach. Dodatkowym problemem przy upadku kota jest fakt, że nawet ranny kot, jeśli tylko może się poruszać, natychmiast poszuka „bezpiecznego schronienia”, co może utrudnić, a nawet uniemożliwić udzielenie pomocy.
Drugim aspektem upadku z okna jest to, że bardzo często kot, któremu uda się bezpiecznie wylądować, ucieka w szoku przed siebie, nie zachowując żadnych środków ostrożności, przez co narażony jest na kolejne niebezpieczeństwa. Zazwyczaj takich kotów nie udaje się już odnaleźć.
Zabezpieczenie okien i balkonu nie zajmuje ani dużo czasu, ani dużo pieniędzy. Na okna, o ile nasz kot nie ma ciągot do wspinania się, wystarczy mocna moskitiera. Są dostępne zestawy do zabezpieczania balkonów. Od kilku lat również można znaleźć firmy zajmujące się tym profesjonalnie. Niewielki nakład pracy – a nic nie może równać się z bezpieczeństwem naszego podopiecznego. Pamiętajmy, że jesteśmy odpowiedzialni za zwierzęta, które przyjmujemy pod swój dach.